wtorek, 5 maja 2015

4. Uwierz w ducha



**VESA**




Mroczne uliczki. Podejrzani ludzie, zerkający w jej stronę. Słychać było kroki i cienie za jej plecami. Jej brązowe włosy spływały po skórzanej bluzie. Przy pasku był mały pokrowiec ze scyzorykiem.
- Dawno cię nie widziałem. Gdzie się podziewałaś? - spytał mężczyzna. Nie widziałam go, ale po chwili wyłonił się zza ściany budynku. Kobieta uśmiechnęła się i lekko obróciła się na pięcie.
- Załatwiałam pewną sprawę — odparła, Usłyszałam kroki, a brązowowłosa pokręciła głową w stronę ciemnej otchłani, z której wyszli kolejni mężczyźni. Wyglądali na nieprzyjaznych. Panna lekko cofnęła się, wyciągając niewielki nożyk. Błyszczał się w niewielkich promieniach światła, nawet zauważyłam, że spływała po nim ciemna ciecz. Zerwała się z miejsca i dźgnęła jednego z napastników, skacząc mu na klatkę piersiową. Spuściła głowę i zaczęła mienić się światłem. Potrząsnęła głową i podniosła twarz. Miała zmarszczony nos, a z jej ust wystawała para długich kłów.
- Uspokój się. - rozkazał. - Mam dla ciebie pewną wiadomość. - rozejrzał się i zrobił parę kroków ku brunetce. - To od Niego. - powiedział, dając jej małą kartkę z przypalonymi skrawkami, po czym zniknął. Reszta towarzystwa niestety nie postąpiła jak on. Kobieta z prędkością światła pomknęła do zamku. Z początku wyglądał strasznie, a jego ściany porastał bluszcz. Kiedy weszła, ukazały się jej wielkie obrazy i przeróżne bronie. Ruszyła w stronę bruneta, który przeglądał księgi. Bez słów rozwinęła wiadomość i wszystko zaczęło mi się rozmywać. Widziałam jedynie urywki, które przestraszyły mnie na amen. Kobieta miała taki sam naszyjnik jak ja, wyglądała jak ja, tylko miała inny kolor włosów, brunet wyglądał jak Jace, a na kartce pisało: Dove la luce almeno, ci sarà l'energia più forte. Lei pulirà tutto e vi mostrerà la strada.
Po chwili obudziło mnie światło przenikające przez zasłony i dotarło do mnie, że to był sen. Bardzo realistyczny sen. Zobaczyłam, że była już dziesiąta trzydzieści. Moja mama i brat jeszcze spali, ponieważ była sobota, więc mogłam przepisać ostatnie informacje ze snu. Miałam nadzieje, że to one pomogą mi rozwiązać sytuacje. Po chwili rozległ się dźwięk z mojego telefonu. To Rose napisała do mnie.
"Masz dziś czas?" po chwili odpisałam.
"Mam, a co? Błyskawicznie dostałam kolejnego sms'a.
"Chciałabyś do mnie wpaść do mnie o szóstej i zostać na noc" zaproponowała.
"No pewnie. Do zobaczenia ;)" Cieszyłam się, że mnie zaprosiła. Była miła, szalona i zawsze uśmiechnięta. Szybko ruszyłam w stronę swojej szafy i ubrałam dresowe szare spodnie i bluzę,w tym samym kolorze, z napisem "Poprzeczkę trzymaj wysoko". Zabrałam się za szkicowanie. Bardzo to lubiłam, mimo że nie robiłam tego często. Usiadłam na łóżku i zamknęłam oczy.



**AARON**



Siedziałem w swojej komnacie, gdy nagle rozległ się stukot. Pomyślałem, że to może być Lou, moja przyjaciółka. Nigdy nie widywałem jej poza naszym mrocznym światem. Zazwyczaj tylko tutaj mogliśmy pogadać.
Nie myliłem się. Blond włosa nastolatka, z uśmiechem na twarzy, przydreptała do mnie. Patrzyła się przez chwilę, po czym zaczęła.
- Czy coś się stało? - spytała zmartwiona. Czytała ze mnie jak z otwartej księgi. Wkurzało mnie to, ale w końcu znała mnie jak nikt inny.
- Vesa się stała. - odpowiedziałem. - Chciałbym jej pomóc, ale nie potrafię. Ona musi otworzyć to cholerstwo. Tam jest... - przerwałem. Nie widziałem jak jej to powiedzieć. Popatrzyłem w dół i ścisnąłem dłonie w pięści.
- Apropo niej. Byłam dzisiaj w źródle i powinieneś do niej iść — rozkazała. Wstałem i przytuliłem ją. Po chwili oderwałem się i posyłając jej uśmiech, pobiegłem do bram. Były one na końcu zamczyska, ale nie zajęło mi to minuty, a już byłem przy nich. Były wielkie i zrobione ze specjalnego kamienia, który może mocno zranić nieprzyjaciela spoza naszego świata. Zamknąłem oczy i przeszedłem na ziemski świat. W mgnieniu oka stałem w pokoju czerwonowłosej. Siedziała na łóżku. Miałem wrażenie, jakby płakała. Miała zamknięte oczy, ale i tak zauważyłem niewielkie łzy na jej polikach. Podszedłem do niej i przekręciłem głowę.
- Ona zostawiła mi wiadomość. - odrzekła. - Wyglądała tak samo, jak ja. Co mam zrobić? - spytała nerwowo.
- Ja... Nie wiem. - powiedziałem zmartwiony jej stanem. - Jaką wiadomość? Powiedz mi wszystko po kolei.
- Miałam dzisiaj sen. Kobieta taka sama jak ja. Miała kartkę i potem zobaczyłam, co na niej było napisane. Nie do końca wiem co, to znaczy. - odparła. Podała mi szkicownik i wtedy zobaczyłem. Te sny nie były zwyczajne. Jej ciotka miała plan. Chciała jej powiedzieć prawdę, zanim ktoś inny pokaże jej kłamstwa i sprowadzi na złą drogę. Ona też chciała, abyśmy otworzyli skrzynkę.
- Z tego, co rozumiem, że tam gdzie światła najmniej jest silna energia i to ona wskaże nam drogę. - oznajmiłem. - Czy pamiętasz coś jeszcze, co pomoże nam zlokalizować to miejsce?
- Pamiętam tylko ogromny zamek z bronią i książkami i chłopaka, ale nie wiem, czy to pomoże. - przerwała.
- W tej sprawie, każdy szczegół jest ważny. - westchnąłem. Spuściła głowę i znów zamknęła oczy.
- Ten chłopak...wyglądał jak Jace, jeden z uczniów mojej szkoły. Nawet z mojej klasy — oznajmiła. Widziałem, że to wszystko ją denerwuje. Czułem się bezsilny.
Nagle dostałem olśnienia. Było jedno miejsce, które pomoże nam rozwiązać całą zagadkę. Uśmiechnąłem się, a czerwonowłosa od razu zauważyła te znak.
- Masz pomysł. - powiedziała z radością.
- Idziemy na wycieczkę. - oznajmiłem, Dziewczyna zerwała się i czym prędzej, zeszła na dół. Znałem to miasto jak własną kieszeń. Najczęściej byłem we wcieleniu małego chłopczyka, ale tym razem wybrałem dość doroślejszą postać. Wyglądałem co namniej na dwudziestolatka. Pierwszy raz przemieniłem się na jej oczach i była dość zaskoczona moimi zdolnościami. - No co?
- Wyglądasz... inaczej. - oznajmiła. Szybko otrząsnęła się i poszliśmy dalej, W naszym dziwacznym mieście było jedno miejsce, które było nie tylko stare, ale i mające największe skupisko wiedzy. A mianowicie biblioteka. Nie była zwykłą biblioteką. Miała dwa piętra i mieściła w sobie kilka alejek związanych z historią miasta i nie tylko.
Vesa zamówiła dla siebie taksówkę, żeby szybciej dostać się do celu. Sama czekała parę minut i tyle samo jechaliśmy. Staliśmy chwile przed wielkimi drzwiami z informacją o godzinach otwarcia. Dziewczyna sprawdziła telefon, z którego wiedziałem, że wybiła trzynasta.
- Mam jeszcze pięć godzin i jadę do Rose - oznajmiła, po czym otworzyła drzwi. Ku mojemu zdziwieniu, w bibliotece, było pusto. Tylka za ladą siedziała bibliotekarka i czytała horror. Po lewej stronie były haczyki z kluczami, a po prawej zaczynały się stoliki i wielkie pułki z książkami.
Ja pójdę poszukać na dziale historycznym, a ty poszukaj jakichś zaklęć lub czegoś podobnego. - rozkazałem. Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła. Oglądałem wisiorki i szukałem książki. Szukałem czegoś na temat starych skrzyń w starożytnych czasach. Niestety, nic nie znalazłem.
Po chwili przybiegła podekscytowana Vesa. W ręce miała kilka gazet i wielką książkę. Ułożyła wszystko na jednym ze stolików z daleka od bibliotekarki i usiadła.
- Wisiorek podniósł się i wskazał na tę książkę, a gazety same przyfrunęły. - oznajmiła. - Gdy to przeczytałam, padłam. - powiedziała, pokazując na fragment z książki i zaczęła czytać. - " W starożytnych dziejach, duchowni wierzyli, że duchy kontrolowały losy innych. Były dwa typy: duchy światła, które kontrolowały światło i dzień oraz duchy cienia, które kontrolowały ciemność i noc.
Pewniej nocy, jeden z duchownych, ujrzał dwa duchy. Kazały pobrać mu swoją krew, z krwią najsilniejszego i niewidomego. Gdy nastał dzień, zrobił to, co mu kazali, nie mówiąc nikomu. Nocą znów przyszli i nakazali mu wypić miksturę. Po chwili zaczął krzyczeć z bólu. Podobno czuł, jak jego ciało, rozpada się na tysiące kawałków, cierpiał przez parę dni. Nikt nie wiedział, co mu jest, dopóki jeden z jego przyjaciół zobaczył szklankę z ów napojem i również skosztował. Gdy po paru dniach, pierwszy zaczął odczuwać ból, atakował mieszczan. Tak samo robił drugi. Jednej z nocy, znów ukazały się duchy. Tym razem im obu. Przebieg był tragiczny, gdyż duchowni byli zbyt głodni i nie chcieli słuchać innych. Zaczęli skakać do siebie, aż w końcu jeden zbyt mocno ugryzł drugiego i pozbawił go życia. Owe duchy były rozwścieczone jego postępowaniem i zrobiły z nim to samo co on ze swoim kolegą, a jego krew została przelana do kielicha i po dziś dzień w nim pozostała" - skończyła. Była tak samo oszołomiona, jak ja. Na gazetach były podobne historię jak przedstawiona w księdze. Nie wierzyłem w to, co usłyszałem. Jednak to nie zmieniało naszej sytuacji, Nie było w tym nic, co by nam pomogło. Popatrzyła się na mnie, a ja pokiwałem głową.
- Nadal nic nie mamy. Wciąż stoimy w miejscu - wycedziłem. Wtedy strony same ruszyły się, a my patrzyliśmy się to na siebie, to na książkę. Kolejna historia ukazała się przed naszymi oczami. Dziewczyna znów zaczęła czytać.
- " W pewnych czasach, powstała grupa osób, która jak z czasem się okazało, piła krew. Dzięki niej byli nie tylko silni, ale i piękni. Jednym z ich rytuałów było picie krwi, znalezionych swoich ofiar. Najczęściej przychodzili z nimi do ciemnych pomieszczeń, gdzie wpadał tylko jeden promień światła, który padał na środek sali. Na podłodze był zaś rysunek oka. Stawali w okręgu, a nowy członek musiał ugryźć go w szyję. Kiedyś znaleziono tak doskonałego dawce krwi, że gryzący, nie mógł się powstrzymać. Musieli odrywać go od niego, lecz dawca zmarł. Pozostałości krwi wlano do małego pojemniczka i zamknięto w skrzyni. Kuferek próbowało otworzyć wielu, ale nikt nie podołał zadaniu. Jeden z mędrców wyliczył noce, w których można otworzyć przedmiot. Wszedł do miejsca dawnych rytuałów i udało mu się to, co wiele lat nikomu nie wychodziło. Krew wypił na cześć swojego zwycięstwa i posiadł umiejętności tamtego mężczyzny. Niestety został zabity przez liczne morderstwa i zagryzienia." - odetchnęła.


Dość długo mi to zajęło, ale myślę że się spodoba. Do następnego.
~Vasha. :*

1 komentarz:

  1. Ciekawe nawet. Mimo to bardziej podobał mi się tamten styl bez podziału na różnoosobowe narracje. Literowki... kilka ich jest. Tak samo z interpunkcją. Ale całość nie jest zła. Czekam na ciąg dalszy, mam nadzieję że dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń